Droga, którą obrał Zachód, to droga zniszczenia: fundamenty, tradycja, sam obraz człowieka. Nie pójdziemy tą ścieżką i będziemy zachęcać innych, którzy zachowali te podstawy, aby do nas dołączyli

Sesja plenarna jest tradycyjnym punktem kulminacyjnym dorocznych dyskusji Klubu Valdai – jednego z najważniejszych spotkań intelektualnych Eurazji. Władimir Putin jest częstym prelegentem. W tym roku w Soczi, nadrzędnym tematem było „Globalne wstrząsy w XXI wieku: jednostka, wartości i państwo”. Putin zajął się tym wprost, w tym, co już można uznać za jedno z najważniejszych przemówień geopolitycznych w najnowszej historii. Jak można się było spodziewać, różni atlantyści, neokoni i liberalni interwencjoniści doznali apopleksji ale to nieistotne.

 Na samym początku przywołał dwa chińskie znaki, które przedstawiają „kryzys” (jak w „niebezpieczeństwie”) i „szansę”, łącząc je z rosyjskim powiedzeniem: „Zwalczaj trudności umysłem. Walcz z niebezpieczeństwami dzięki swojemu doświadczeniu”. To eleganckie, przekrojowe odniesienie do strategicznego partnerstwa rosyjsko-chińskiego doprowadziło do zwięzłej oceny obecnej szachownicy:

  "Zmiana układu sił zakłada redystrybucję aktywów na rzecz krajów wschodzących i rozwijających się, które do tej pory czuły się pominięte. Mówiąc wprost, dominacja Zachodu w sprawach międzynarodowych, która rozpoczęła się kilka wieków temu i przez krótki okres pod koniec XX wieku była niemal absolutna, ustępuje miejsca znacznie bardziej zróżnicowanemu systemowi. To otworzyło drogę do kolejnej niejasnej charakterystyki wojny hybrydowej jako nowego modus operandi: Wcześniej przegrana przez jedną stronę wojna oznaczała zwycięstwo drugiej strony, która brała odpowiedzialność za to, co się dzieje. Na przykład klęska Stanów Zjednoczonych w wojnie wietnamskiej nie uczyniła z Wietnamu „czarnej dziury”. Wręcz przeciwnie, powstało tam pomyślnie rozwijające się państwo, które mogło liczyć na wsparcie silnego sojusznika. Teraz jest inaczej: bez względu na to, kto zwycięży, wojna się nie kończy, a jedynie zmienia formę. Z reguły hipotetyczny zwycięzca niechętnie lub nie jest w stanie zapewnić pokojowego odrodzenia powojennego, a jedynie pogłębia chaos i próżnię zagrażającą światu.

 Uczeń Bierdiajewa

 W kilku przypadkach Putin potwierdził, że jest wielkim wielbicielem Nikołaja Bierdiajewa . Nie da się zrozumieć Putina bez zrozumienia Berdiajewa (1874-1948), który był filozofem i teologiem – w gruncie rzeczy filozofem chrześcijaństwa. W filozofii historii Bierdiajewa sens życia jest definiowany w kategoriach ducha, w odróżnieniu od nacisku świeckiej nowoczesności na ekonomię i materializm. Nic dziwnego, że Putin nigdy nie był marksistą. Dla Bierdiajewa historia jest metodą pamięci czasu, dzięki której człowiek pracuje nad swoim przeznaczeniem. To relacja między boskością a człowiekiem kształtuje historię. Przywiązuje ogromną wagę do duchowej mocy ludzkiej wolności. Putin kilkakrotnie odniósł się do wolności, do rodziny i do znaczenia edukacji; gorąco pochwalił swoją praktykę na Leningradzkim Uniwersytecie Państwowym. Jednocześnie całkowicie zanegował transpłciowość i kulturę promowaną „pod sztandarem postępu”.

 To tylko jeden z szeregu kluczowych fragmentów: "Jesteśmy zaskoczeni procesami zachodzącymi w krajach, które uważały się za pionierów postępu. Przewroty społeczne i kulturowe, które mają miejsce w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej to oczywiście nie nasza sprawa; nie przeszkadzamy im. Ktoś w krajach zachodnich jest przekonany, że agresywne wymazywanie całych kart własnej historii – „odwrotna dyskryminacja” większości na rzecz mniejszości, czy żądanie porzucenia zwykłego rozumienia tak podstawowych rzeczy jak matka, ojciec, rodzina a nawet różnica między płciami – że są to, ich zdaniem, kamienie milowe ruchu na rzecz odnowy społecznej."

 Duża część jego 40-minutowego przemówienia, a także jego odpowiedzi, dotyczyły tego, co wcześniej określał jako „zdrowy konserwatyzm”: "Teraz, gdy świat przeżywa załamanie strukturalne, znaczenie rozsądnego konserwatyzmu jako podstawy polityki wzrosło wielokrotnie, właśnie dlatego, że mnożą się ryzyka i niebezpieczeństwa, a otaczająca nas rzeczywistość jest krucha".. Wracając na arenę geopolityczną, Putin był nieugięty, że „jesteśmy przyjaciółmi Chin. Ale nie przeciwko komukolwiek".

 Afganistan

 Podczas pytań i odpowiedzi uczony Zhou Bo z Uniwersytetu Tsinghua odniósł się do jednego z kluczowych, aktualnych wyzwań geopolitycznych. Odnosząc się do Szanghajskiej Organizacji Współpracy, zwrócił uwagę, że „jeśli Afganistan ma problem, to SCO ma problem. Jak więc sojusz, kierowany przez Chiny i Rosję, może pomóc Afganistanowi?” Putin podkreślił w swojej odpowiedzi cztery punkty:

 "Gospodarka musi zostać odbudowana; Talibowie muszą wykorzenić handel narkotykami; Główną odpowiedzialność powinni wziąć na siebie „ci, którzy byli tam od 20 lat” – powtarza wspólne oświadczenie po spotkaniu rozszerzonej trojki z talibami w Moskwie w środę; oraz - Fundusze państwa afgańskiego powinny zostać odblokowane. Wspomniał też pośrednio, że duża rosyjska baza wojskowa w Tadżykistanie nie jest jedynie dekoracyjnym rekwizytem. Putin wrócił do tematu Afganistanu podczas Q&A (pytania i odpowiedzi), po raz kolejny podkreślając, że członkowie NATO nie powinni „zwalniać się od odpowiedzialności”. Argumentował, że talibowie „próbują walczyć z ekstremalnymi radykałami”. Jeśli chodzi o „konieczność rozpoczęcia od elementu etnicznego”, opisał Tadżyków jako 47% całej populacji afgańskiej – być może przeszacowanie, ale przesłanie dotyczyło imperatywu stworzenia inkluzywnego rządu. Dla równowagi dodał również: "chociaż „dzielimy się z nimi [Talibami] poglądem z zewnątrz”, zauważył, że Rosja „jest w kontakcie ze wszystkimi siłami politycznymi” w Afganistanie – w tym sensie, że istnieją kontakty z byłymi urzędnikami rządowymi, takimi jak Hamid Karzai i Abdullah Abdullah, a także członkami Sojuszu Północnego, obecnie w opozycji, którzy przebywają na emigracji w Tadżykistanie.

 Ci nieznośni Rosjanie

 Teraz można porównać wszystko powyższe z obecnym cyrkiem NATO w Brukseli, wraz z nowym „planem głównym mającym na celu powstrzymanie rosnącego zagrożenia ze strony Rosji ”. Moskwa nie kłopocze się już rozmowami z tymi klaunami: jak zaznaczył minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, „Rosja nie będzie już dłużej udawać, że w najbliższej przyszłości możliwe są pewne zmiany w stosunkach z NATO”. Moskwa od tej pory rozmawia tylko z decydentami w Waszyngtonie a nie z lokajami. W końcu bezpośrednia linia między szefem sztabu generalnego gen. Gierasimovem a Naczelnym Dowódcą Sił Sojuszniczych NATO gen. Toddem Woltersem pozostaje aktywna. Posłańcy tacy jak Stoltenberg i ogromna biurokracja NATO w Brukseli są uważani za nieistotnych. Dzieje się tak, w ocenie Ławrowa, zaraz po tym, jak „wszyscy nasi przyjaciele w Azji Środkowej” „mówili nam, że są przeciw próbom ze strony Stanów Zjednoczonych lub jakiegokolwiek innego państwa członkowskiego NATO promującym stacjonowanie jakiegokolwiek kontyngentu "kontr- terrorystycznego” w jakimkolwiek państwie Azji Centralnej. A Pentagon nadal prowokuje Moskwę. Sekretarz obrony USA Lloyd „Raytheon” Austin, który nadzorował amerykańską Wielką Ucieczkę z Afganistanu, teraz przekonuje, że Ukraina powinna de facto przystąpić do NATO.

 Jaki konserwatywny model może zaoferować światu Rosja? Przede wszystkim konserwatyzm dotyczy wartości. Konserwatywne wartości Tradycji Europejskiej to państwo, rodzina, dom, praca, Bóg, jasne zrozumienie własnej roli płciowej (mężczyzny i kobiety), bez form pośrednich i innych destrukcyjnych form psychopatologicznych, które są dziś powszechne na Zachodzie. A te wartości wymagają nie tylko biernej ochrony, ale także aktywnej walki: „Trzeba bronić prawdziwych wartości, walcząc z całej siły” - powiedział Putin. Oznacza to, że ​​Rosjanie nie wycofają się do swojego domu i nie będą tylko biernie obserwowali to, co dzieje się na świecie, ale jasno wyartykułują swoje stanowisko w sprawie moralnych i etycznych problemów współczesnego świata i zaproponują je innym krajom do przyjęcia jako model alternatywny dla zachodniego . Należy zauważyć, że to stanowisko jest tym, które najbardziej irytuje ideologów i zwolenników ideologii globalistów i LGBT, wywracania tradycyjnych wartości propagowanych na Zachodzie, różnych Sorosów, Jacquesa Attali, Clintona i innych. Putin podkreślił ponadto, że pozycja Zachodu nie jest dziś tak solidna, jak 20 czy 30 lat temu: „A ci, którzy zwyciężyli po zimnej wojnie… od razu poczuli, że ziemia usuwa się im spod nóg, stało się to, gdy ktoś sugerował „koniec historii”, kiedy liberalizm stał się absolutną ideologią Zachodu i jednobiegunową dominacją Stanów Zjednoczonych, ale wydarzenia przybrały wtedy inny obrót.

 Putin wyraził swoją wizję przyszłości: nie korporacje wielonarodowe, ale państwa narodowe pozostaną jednostkami składowymi porządku światowego. Wielkie korporacje (Google, Facebook, Big Pharma, Big Thech) nie będą w stanie uzurpować sobie „funkcji politycznych” i wznieść się na poziom państwa narodowego, pomimo swojej siły finansowej. Rewolucja technologiczna nie może prowadzić do zmiany rozumienia tego, co ludzkie, jego ostatecznego celu. Człowieka nie da się upchnąć w Matrixie, a jego sens życia sprowadzić do pożywnej zupy, która wspiera istnienie robotów i urządzeń cyfrowych. Transhumanizm nie może zastąpić społeczeństwa opartego na wartościach humanistycznych i solidarności wspólnotowej. Wręcz przeciwnie, w toku informacyjno-technologicznej i cyfrowej transformacji świata „wzrasta znaczenie budowania na fundamencie wartości humanistycznych, które cywilizacja ludzka wypracowała na przestrzeni wieków.
Podczas gdy Zachód niszczy te fundamenty za pomocą programów LGBT, transpłciowych i innych, Rosja ma własną drogę w obronie swojej kultury i historii. Droga, którą obrał Zachód, to droga zniszczenia: fundamenty, tradycja, sam obraz człowieka. Nie pójdziemy tą ścieżką i będziemy zachęcać innych, którzy zachowali te podstawy, aby do nas dołączyli, powiedział Putin , na przykład Chiny, choć w swojej różnorodności, z domyślnym odniesieniem do tych narodów w innych częściach świata, które postrzegają biegun euroazjatycki jako alternatywa dla wpływów zachodnich.

 Może się to wydawać abstrakcyjne przemówienie, ale tak nie jest: Putin jest otwartą deklaracją kontrastu i walki z transludzkim i naukowym dryfem, który rozprzestrzenił się na Zachodzie i to wyjaśnia, dlaczego Putin jest dziś uważany przez globalistów za "wroga publicznego nr 1".

 Notka na podstawie artykułu Pepe Escobara, stałego korespondenta Asia Times https://asiatimes.com/2021/10/the-world-according-to-vladimir-putin/ Wybór, korekta i redakcja J.R.

 Dla kontrastu publikacja portalu biełsat.eu na ten sam temat. To ci, którzy starają się za pieniądze polskiego podatnika mieszać w głowach Białorusinów. https://belsat.eu/pl/news/18-10-2021-putin-chce-pokazac-swiatu-jaki-jest-silny-fajny-i-rozsadny/