Przemówienie prezydenta USA D.Trumpa w ONZ wywołało, jak się można było spodziewać, wielkie zainteresowanie w Polsce.

Media zależne od rządzącej koalicji „dobrej zmiany” wpadły wręcz w orgazm bo Trump raczył znowu pochwalić Polskę i wymienił nasz kraj w jednym szeregu z Arabią Saudyjską i Izraelem, które jego zdaniem „zmieniając się osiągnęły sukces”. Osobiście wypraszam sobie, żeby ktokolwiek a już zwłaszcza prezydent sojuszniczego ponoć państwa stawiał nas w jednym szeregu z najbardziej wsteczniackimi, zbrodniczymi i rasistowskimi reżimami na Bliskim Wschodzie i bodajże na całym świecie. Odbieram to jako obelgę. No ale lemingi POPiSowe wpadły w euforię. Im zresztą niedużo trzeba, starczy, że ktoś łaskawie poklepie ich po plecach i sprzeda kilka głodnych kawałków. To typowa mentalność bolszewicka, pozostałość po słusznie minionych czasach. Odnoszę jednak wrażenie, że tak źle wtedy z Polakami nie było a z pewnością polscy przywódcy nie byli tak upokarzani jak to się dzieje teraz.

 Przemówienie Trumpa było naszpikowane kłamstwami i tylko prezydent wyjątkowo skorumpowanego kraju mógł z taką arogancją kpić z inteligencji słuchaczy. Stwierdzenie, że to USA, wraz ze swoją koalicją pokonały ISIS w Syrii a przeszkadzał im w tym Assad a zwłaszcza Iran (który teraz należy ukarać sankcjami) przejdzie chyba do historii czarnego humoru. Stwierdzenie Trumpa o wspaniałym odrodzeniu gospodarczym USA pod rządami jego administracji wywołało śmiech na widowni. Nie śmiały się oczywiście państwa takie jak Polska, czyli wasalne.

 Ostatnim wielkim prezydentem USA był J.F.Kennedy, potem było już tylko gorzej. No ale Kennedy chciał za dobrze, chciał rzeczywiście uczynić Amerykę wielką i za to go odstrzelili. Pozycja Trumpa w USA jest tak mizerna, że aż litość bierze. Facet cieszy się pewnie, że udało mu się przeżyć kolejny dzień w Białym Domu. Rzucają nim jak szmacianą lalką stąd jego niezborne ruchy w polityce zagranicznej. To jest z pewnością człowiek inteligentny ale nie ma zaplecza politycznego i charyzmy. Będę bardzo zdziwiony jak dotrwa do końca kadencji.

 Świat się zmienił i te zmiany postępują w tempie galopującym czego zdają się nie dostrzegać nasze elity polityczne (zakładając oczywiście, że to są „nasze” i „elity”). Serwilizm to najbardziej dosadne określenie gdy nie chce się używać słów powszechnie uważanych za wulgarne.

 USA stały się już dawno chorym człowiekiem świata. Ostatnio deficyt budżetowy USA to ok. 1 bilion dolarów rocznie i finansowany jest przez pół świata. USA stały się własnością wielkich korporacji, które zmajstrowały to o co Tramp oskarża teraz cały świat, który rzekomo okrada USA. Korporacje dla własnych zysków wyprowadziły przemysł i zlikwidowały wiele milionów miejsc pracy. Zrzucanie teraz winy na Chińczyków, Niemców i kogo tam jeszcze to szczyt hipokryzji. Uzbrojona po zęby armia nie broni żadnych interesów zwykłego Amerykanina, oni bronią interesów wielkich korporacji a przede wszystkim zbrodniczych, syjonistycznych interesów Izraela, które są sprzeczne z interesami reszty ludzkości. I to są nasi „wieczni sojusznicy”, tfu!

 Polacy nie muszą się od nikogo uczyć demokracji bo my mamy to w DNA. Gdy Rzeczpospolita była najbardziej demokratycznym i wolnym państwem na świecie to po Ameryce biegały bizony. USA to państwo, które powstało na ludobójstwie Indian i wyzysku niewolników przywożonych z Afryki. Żyją głównie z emisji dolara i wywoływania kolejnych wojen. Nie mają moralnego prawa pouczać kogokolwiek. Zwłaszcza nas. Jak słucham te ociekające wazeliną oświadczenia „naszych” polityków to mam mdłości i zaczynam się wstydzić, że jestem Polakiem. My nie musimy uczyć się od nikogo, ani od USA ani Niemiec czy Rosji czy nawet Chin. Mamy swój własny model cywilizacyjny, na tyle widocznie dobry, że jest z taką wściekłością zwalczany.

 Obchodzimy ponoć setną rocznicę odzyskania niepodległości. Tylko, że nikt sobie praktycznie nie zdaje sprawy, że polska niepodległość to głównie splot szczęśliwych przypadków i gdyby nie I WŚ to do dziś byśmy byli pewnie podzieleni między trzy mocarstwa. Zresztą ta niepodległość trwała jedynie 8-9 lat. A wszystko skończyło się od masońskiego zamachu stanu w 1926 i oddania suwerenności monetarnej Rotszyldom w 1927. Potem był już tylko „sanacyjny” zjazd w dół, najpierw pod niemieckie gąsienice i bomby, potem pod sowieckie bagnety. Zaniedbanie armii, dziwne i nieskuteczne sojusze, które zakończyły się klęską we wrześniu 39’. Rząd oczywiście dał sobie radę przez Zaleszczyki. Teraz zresztą też, mogę się o to założyć, istnieje wariant „Zaleszczyki – bis”.

 Obecne sojusze też wróżą jak najgorzej. Jesteśmy skłóceni z sąsiadami, bliższą i dalszą zagranicą i znowu liczymy, że ktoś nas obroni. Tylko pieniędzy nie potrafimy liczyć. Za te grube miliardy płacone za amerykański złom już dawno mielibyśmy własny system OPL a wtedy nikt by nam nie podskoczył, ani Rosja, która rzekomo ma nas co chwilę najechać (oczywista bzdura) ani Niemcy, które wcale nie zrezygnowały z utraconych ziem. To z Zachodu grozi nam największe zagrożenie ale wszyscy zamykają na to oczy strasząc nas Rosją. A Niemcy spokojnie dogadują się z Rosją co nigdy dla Polski nie kończyło się dobrze. To my powinniśmy być w centrum tego układu tylko, że do tego potrzeba siły gospodarczej, militarnej i prawdziwych Mężów Stanu z jajami a Polska nie ma ani jednego ani drugiego ani trzeciego

 Rzekome „odzyskanie niepodległości” w 89’ to zwykła ściema dla idiotów. I końca niewoli nie widać, nasi zarządcy posunęli się nawet do żebraniny o nowe wojska okupacyjne i chcą za to jeszcze płacić.

 Czy Naród i Państwo mogą upaść niżej?