Ledwo minął rok od poczęcia tzw. "dobrej zmiany" a tu wpadka za wpadką.

Nie mam zamiaru ich w tej notce opisywać bo szkoda czasu, miejsca i klawiatury. Zresztą jaki koń jest to każdy widzi. Po 8 latach "zapaści cywilizacyjnej", afer i przekrętów, 8 latach beznadziei, pomiatania zwykłym człowiekiem nadeszła długo oczekiwana zmiana przy półce z konfiturami. Mamy w końcu u sterów Jarosława co "Polskę zbawi". Mamy drużynę zuchów Jarosława, którzy mu w tym zbożnym dziele pomagają no i ogólnie jest git i kul.


 Skąd więc takie malkontenctwo w szeregach uszczęśliwionego rok temu elektoratu? Czyżby oczekiwania elektoratu, dzięki któremu na stolec niemal Naczelnika wdrapał się w końcu Prezes a jego wybranek zamieszkał w Belwederze nie zostały spełnione? Tak to wygląda jak się poczyta PiSowskie portale internetowe. Od Sakiewicza do Karnowskich.

 O ile jeszcze Sakiewicz trzyma formę (bo pewnie liczy na to, że Kurski się wykopyrtnie) to już niezależni blogerzy nie mają obiekcji. To zjawisko dało się już zaobserwować jakiś czas temu ale teraz przybrało znacznie na sile. Ci, których marzeniem był rząd PiSlandii zaczęli energicznie kręcić nosem.

Śmieszne to wszystko bo ja, nie chwaląc się, taki obrót sprawy wieszczyłem już od wielu lat dlatego nie jest to dla mnie żadnym zaskoczeniem. Zaskakuje mnie natomiast niestabilność uczuciowa apologetów Prezesa. Wczoraj entuzjaści, triumfalne, deliryczne teksty i komentarze a teraz co? Noski na kwintę? Nieładnie tak...

 

 Jedynym uzasadnieniem takiego stanu rzeczy dla mnie jest niedojrzałość elektoratu PiSlandii. Kiedyś śmiano się, że żelazny elektorat partii Prezesa to stetryczałe mohery, które dają się nabrać na bogoojczyźniane zawołania PiSoludków. I pewnie jest w tym dużo prawdy choć aż takim pesymistą bym nie był. Katastrofa smoleńska też zrobiła swoje, pozwoliła zebrać do kupy rozłażący się po ośmieszajacych Prezesa porażkach wyborczych elektorat.

 Ogromna zasługa obecnego ministra wojny i reda Sakiewicza jest tu nie do przecenienia. Ogrom bredni, które jeden wymyślał a drugi kolportował był porażający. Teraz jednak wszystko się sypie jak domek z kart i to pewnie też jest przyczyną swoistego rokoszu w szeregach PiSlandzkich publicystów i komentatorów.

 Jak tak dalej pójdzie to w następnych wyborach do władzy dojdzie jakaś zjednoczona, totalna opozycja z Nowoczesną, KODem i PO na czele. Do tego jednak nie wolno dopuścić. PiSlandia niech sobie idzie w PiSdu i płakać po nich nie będziemy ale powrót do władzy tych co wyżej, w kraju zrujnowanym do końca przez PiS to będzie już ekstremalna katastrofa.