Żaden partyjny kacyk nie pozwoli, żeby u jego boku hasał i obrastał w piórka jakiś wartościowy osobnik. Preferują tych tzw. BMW.

 

Za kilkanaście dni staniemy znowu przed dylematem na kogo oddać swój cenny głos.
Tzw. "żelazny elektorat" takich rozterek nie ma. Zakochani w Jarosławie "Polskę zbaw" oddadzą głos na PiS choćby się paliło i waliło. Choćby ich idol i jego ludzie robili największe głupstwa i na dodatek uważają się za jedynych, prawdziwych patriotów w odróżnieniu od tzw. lemingów, którym ten zaszczytny przymiot jest negowany.

"Lemingi" zagłosują na PO z przynajmniej dwóch powodów - bo są uwikłani w różne układy i koterie których istnienie gwarantuje Platforma lub po prostu nie mogą dopuścić do myśli, że może rządzić PiS, który nie sprawdził się nawet jako opozycja.

Potem jest mniejsza już grupa głosujących na pomniejsze ugrupowania - PSL i SLD. Także te partie mają swój żelazny elektorat i mimo, że otrzymują poparcie na granicy progu wyborczego liczą się jako obrotowi w sejmie.
Obecnie scena polityczna wzbogaciła się dwa nowe elementy - Ruch Kukiza i stary/nowy KorWin. O ile po Korwinie wiadomo czego się spodziewać to Ruch Kukiza jest wielką niewiadomą i zagłosują na niego wszyscy ci, którzy uwiedzeni zostali hasłem "antysytemowości". O programie jako takim wiemy niewiele. Obawiam się jednak, że tę "antysystemowość" każdy, łącznie z samym Kukizem, rozumie po swojemu.

Skupmy się jednak na PO i PiS bo są to partie, które wg. wszelkich sondaży zgarną lwią część parlamentarnej puli.

PO rządziła 8 lat i trzeba uczciwie powiedzieć, że nie popisali się zbytnio. Wpadka za wpadką, skłonność do afer, wielu skompromitowanych działaczy. Takie są jednak realia polityki i Platforma nie jest tutaj jakimś szczególnym wyjątkiem. Afery i aferki zdarzają się wszystkim, nawet w tak często przywoływanych jako przykład "starych demokracjach". Od tego uciec się nie da i naiwnym jest ten, który sądzi, że jak u władzy będzie PiS to będzie inaczej a Polska stanie się krainą mlekiem i miodem płynącą.

Problem tkwi, moim zdaniem, w tym, że brak mechanizmów kontrolnych uniemożliwiających takie zachowania. Sam NIK nie wystarczy, potrzebne są np. procedury odwoływania złych posłów. Dopóki jednak o składzie parlamentu będą decydowali prezesi partii to takiego mechanizmu nie będzie.
Żaden partyjny kacyk nie pozwoli, żeby u jego boku hasał i obrastał w piórka jakiś wartościowy osobnik. Preferują tych tzw. BMW. W końcu poseł nie jest od myślenia w kategoriach państwa tylko od naciskania guzika tak jak każe prezes. Może trochę trywializuję sprawę ale w ogromnej większości przypadków tak właśnie jest. Partykularny interes partyjny zawsze przeważa na Polską Racją Stanu.

Musi być bezwzględnie przeprowadzona lustracja i dekomunizacja. Do trzeciego pokolenia bo choć podobno syn nie powinien odpowiadać za winy ojca to jednak korzysta z owoców jego zbrodniczej działalności i zawsze, siłą rzeczy będzie bronił układu, który pozwala mu dziedziczyć przywileje. Na to jednak brak woli politycznej u każdej ze stron rzekomego konfliktu politycznego.

Należy bezwzględnie przeprowadzić dejudaizację i deukrainizację życia politycznego. Już wielokrotnie przedstawiciele niektórych mniejszości narodowych dali i ciągle dają dowody podwójnej lojalności gdzie na sam koniec przeważa lojalność wobec własnej grupy etnicznej kosztem interesu Polski. Jeśli chcemy przeżyć jako Naród musimy zadbać o to, by Polską rządzili Polacy. My nie mamy drugiego paszportu w szufladzie.

Wymiar sprawiedliwości musi być głęboko zlustrowany i zreformowany, nie może być tak, że oskarża prokurator - syn komunistycznego notabla a orzeka sędzia - potomek ubeka. Funkcje prokuratorskie i sądownicze już na poziomie lokalnym powinny być wybieralne bo tylko wtedy jest szansa na społeczną kontrolę ich działań.
Ale na to wciąż nie ma zgody i woli politycznej bo wszystkie partie pełne są beneficjentów komuszego reżimu i cierpią na nadreprezentację przedstawicieli mniejszości etnicznych.

W Polsce dzieje się to, co zakulisowym macherom udało się już wprowadzić w większości państw tzw. "demokratycznych" czyli system dwupartyjny. To w sumie nawet logiczne bo o wiele łatwiej jest kontrolować dwie partie niż kilka czy kilkanaście. A to, że polityką nie rządzą politycy, których oglądamy w TV to powinien wiedzieć nawet średnio rozgarnięty obywatel. Najważniejsze decyzje zapadają za szczelnie zasłoniętą kurtyną, która przypomina lustro weneckie - une nas widzą ale my ich nie.
Jak zwał tak zwał, czy są to osławione "służby" czy koła finansowe czy korporacje to w sumie na jedno wychodzi. My głosujemy na pacynki, które z przyzwolenia możnych tego świata administrują motłochem czyli nami. A motłoch potrzebuje chleba i igrzysk. Z chlebem coraz bardziej krucho więc choć igrzyska w formie polityki i wyborów mamy za darmo.
Jest przy tym okazja poróżnić współrodaków, rozbić na dwa wzajemnie nienawidzące się obozy bo takim podzielonym i skłóconym społeczeństwem łatwiej się zarządza. To co dzieje się w Polsce jest wręcz podręcznikowym tego przykładem. Nie wiem czy jeszcze gdziekolwiek na świecie udało się to w takim stopniu jak u nas.

Zatraciliśmy praktycznie poczucie wspólnoty plemiennej, wzajemne oskarżenia prowadzą do zachowań, które powinni diagnozować specjaliści wiadomej specjalizacji. I żadna ze stron tego sztucznie wywołanego konfliktu nie jest bez winy. Oczywiście każdy wywołany do tablicy wskaże palcem na adwersarza (a tak na prawdę już wroga) ale przecież o to właśnie chodzi, nie?

Media będące na usługach tych samych ciemnych mocy ochoczo dolewają benzyny do ognia, każda ze stron ma swojego Michnika czy Sakiewicza. Prawdziwe, rzetelne dziennikarstwo w służbie społeczeństwa już nie istnieje, tak się dzieje zresztą na całym świecie, Polska nie jest tu wyjątkiem. Jedyną szansę na znalezienie niezależnej informacji pozostaje jeszcze internet ale i to chyba się już kończy. Co chwilę słyszymy o nerwowych akcjach cenzorskich FB czy innych mediów społecznościowych, które zresztą w ogromnej wiekszości zostały stworzone przez te same ciemne moce, o których wyżej. Nawet blogosfera, ten ostatni bastion prawdy zdegenerował się i portale pełne są zadaniowanych "blogerów", którzy udając amatorów wykonują te same zadania co płatne media.
W natłoku informacji trudno czasami odróżnić ziarno od plew.

Wróćmy jednak do naszej oferty wyborczej.
Gołym okiem widać, że jest ona jak zwykle mizerna i każda z partii tak naprawdę należy do układu.
Ja na swój własny użytek przyjąłem jedno podstawowe kryterium - polityka zagraniczna. Wszyscy, którzy podniecają się partyjnymi harcami w wyścigu do koryta zapominają, że Polska to nie samotny kraj na planecie i nie biorą pod uwagę uwarunkowań międzynarodowych, ba, globalnych nawet, popełniają zasadniczy błąd i wykazują ogromną ignorancję. A takich jest niestety ogromna większość. Może słusznie une uważają nas za motłoch?...
Polska nie funkcjonuje w próżni i od tego jak poruszamy się na europejskiej czy światowej scenie zależy bezpośrednio nasz byt. Owszem, można lepiej lub gorzej zarządzać posiadanymi zasobami ale wszystko i tak zależy od innych czynników.

Dlaczego nie zagłosuję na PO?
Powodów jest kilka a najważniejsze to wcale nie jakaś wyjątkowa aferalność tego ugrupowania czy względna nieudolność w rządzeniu ale zbyt wasalny stosunek do Unii Europejskiej a w szczególności do Niemiec. Objęcie przez Donalda Tuska fasadowego co prawda ale eksponowanego stanowiska w Brukseli było jednoznacznie odebrane jako nagroda od Merkel za oddane usługi. A ja nie chcę, żeby premier mojego rządu brał takie konfitury z poręki naszego odwiecznego wroga, brzydko mi to pachnie.

Dlaczego nie zagłosuję na PiS?
Ewentualne rządy PiS to z kolei wiernopoddańczy stosunek do USA i Izraela co w obecnej, dynamicznie zmieniającej się sytuacji geopolitycznej może oznaczać jedynie kłopoty. Zwierzęca wręcz rusofobia uniemożliwia partii Kaczyńskiego prowadzenie jakiejkolwiek rozsądnej polityki obliczonej na pilnowanie polskich i tylko polskich interesów. Przedsmak tego mamy już na przykładzie pisowskiego prezydenta, który mimo, że objął urząd całkiem niedawno to zdążył narobić już wiele szkód.

Pozostają małe partie i koalicje. PSL i SLD należy również omijać szerokim łukiem bo to relikty jeszcze z poprzedniej epoki.
Głos oddam pewnie (jeśli w ogóle) na kóreś z pozostałych ugrupowań i wszystkich rozsądnie myślących, mających na sercu dobro Polski do tego namawiam. Musimy wspólnie urwać jak najwięcej głosów dwugłowej hydrze o nazwie POPiS. Nie mają prawa rządzić samodzielnie. Niech potrzebują do stworzenia rządu dwu lub więcej koalicjantów. To plan minimum i pewna szansa na normalność w obrębie tego parszywego układu.

Bardzo możliwe, że dojdzie do przedterminowych wyborów i będzie kolejna szansa sklecić coś sensownego.
Są tacy, co załamani obecną sytuacją pokładają nadzieję już wyłącznie w boskiej Opatrzności. Zapominają jednak, że Bóg nie lubi leniwych i gnuśnych.